Dzisiaj usiedlismy razem przy kawie i pysznych karmelkach z Bretanii. Nie wiem, jak sie zaczelo, ale chyba od stwierdzenia Gabrysia: "Je sais ce que signifie cat en anglais. To kotek!" A pozniej zaczelismy wyliczac rozne wyrazy, ktore moglibysmy wszyscy znac w tych trzech jezykach. Dzien dobry, bonjour, hello; poisson, fish, rybka...
Eric przypomina sobie dzien, w ktorym uswiadomil sobie nagle, ze istnieja na swiecie ludzie, ktorzy mowia innym niz on jezykiem. Mial wtedy chyba szesc lat. Dzisiaj dzieci dzieki mediom, liczniejszym podrozom, globalizacji zdobywaja taka wiedze niewatpliwie wczesniej. Ale nikt chyba nie rozwija swiadomosci jezykowej tak szybko jak dzieci dwujezyczne. Wciaz mam przed oczyma zaledwie dwuletniego Gabrysia, ktory jeszcze dobrze nie biegal i budowal tylko bardzo proste zdania, a juz mowil do nas, kiedy sie do niego zwracalismy: "To po polsku, a to en français..." I wciaz jestem tym zaskoczona i zachwycona...
A dzisiaj? dzisiaj to chyba nas tak nastroil ten karmel, caramel, caramel.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz