bilingual children, enfants bilingues, zweisprachige Kinder, los niños bilingües, bambini bilingui, двуязычных детей, 双语儿童
piątek, 12 lipca 2013
Rozmawiać z dziećmi o emocjach...
nie jest łatwo...
A emocje i uczucia takie ważne... często nawet najważniejsze w tych małych serduchach, w tych ciałach rozwijających się, w relacjach ich i naszych. Wyznaczają kierunek działania, pokazują co dobre, a co niebezpieczne, i co najbardziej istotne: uczestniczą w tworzeniu się więzi z ważnymi postaciami w życiu dziecka. Więzi, które utkają jego życie jako osoby dorosłej, więzi, których jakość zweryfikują czas i próby, więzi na wzór których będą same kiedyś próbowały tkać własne - ze swoim małżonkiem, ze swoimi dziećmi...
Emocje i uczucia czasem są przyjemne, a czasem podbijają, kontrolują, przekraczają małą, kształtującą się Osobę. I wówczas dziecko nie potrafi sobie z nimi poradzić, a my z kolei nie potrafimy sobie poradzić z odczuciami, jakie przejawy emocji naszych dzieci u nas wywołują...
Jak to zrobić więc, żeby z dzieckiem o emocjach i uczuciach rozmawiać, żeby je uwolnić, żeby je z nim dzielić, żeby je z nim odkrywać, wyrazić, zrozumieć wytłumaczyć.
Nie da się tak po prostu przy stoliku usiąść i powiedzieć - A więc powiedz mi co czujesz i dlaczego. To znaczy da się, ale bardzo rzadko, wyjątkowo. Jak dziecko już wyćwiczone w zaglądaniu w głąb siebie, w mówieniu o swoich uczuciach, jak czuje się pewnie, ja się nie boi, jak ma zaufanie...
Ale zwykle należy znaleźć jakiś sposób dotarcia do dziecka by mówić z nim o uczuciach. Sposób w pierwszej linii niebezpośredni i czasem niewerbalny.
W mojej pracy z dziećmi dość szybko przeżyłam impas stolika. Próbowałam wówczas znaleźć jakiś inny klucz do przeżyć dziecka. Jeśli czuło się ono ze mną bezpiecznie zwykle udawało nam się odkryć jego uczucia i skryte przeżycia przy pomocy dramy czy zabawy symbolicznej, w czasie której wymyslalismy różne historie i odgrywaliśmy je wspólnie.
Ostatnio, gdzieś na jesieni, przeżyliśmy podobny impas stolika w domu. Gabryś ewidentnie nie czuł się dobrze, był poddenerwowany, czasami nawet agresywny w stosunku do brata czy kolegów.
Kiedy nawet nauczycielka zaczęła zwracać uwage na zachowanie synka. jasne było dla mnie, ze musimy coś z tym zrobić. Przyjrzałam mu się z uwagą - Gabriel był w gruncie rzeczy smutny, bo sam chyba nie wiedział jak ma wyjść z honorem ze ślepej uliczki, w jakiej się znalazł.
Trzeba jakoś o tym porozmawiać, porozumieć się, aby mógł wyrazić co czuje. Bomba emocjonalna raz rozbrojona będzie o wiele mniej groźna. Tylko jak? Próbowałam pytać, sugerować, prosić o jakis ślad, trop, co się stało, dlaczego - u synka cisza...
Kiedyś przy wspólnym malowaniu, wpadłam na pomysł stworzenie czegoś w rodzaju EMOCJONALNEJ PROGNOZY POGODY.
Nakreśliłam szybko kilka meteorologicznych wariantów, zobaczcie poniżej, żaden arytzm, ale jaki skutek!
Od lat pracuję w psychoterapii techniką metafory i tutaj ta metafora bardzo się nam przysłużyła.
Gabryś przylgnął do tego pomysłu od razu. Bardzo mu się spodobało mówienie mi co się dzieje w jego sercu - czy jest tam słońce, czy deszcz, czy może błyskawice i nawet dlaczego!
Małe dzieci przede wszystkim rozumują na poziomie konkretnym, nie abstrakcyjnym. Łatwiej jest im na początku utożsamić się z tym, co widzą, co znają, radość z ciepłym słońcem, złość z przerażającymi błyskawicami i energią, deszcz z nostalgią, wyciszeniem, smutkiem.
Słowa określające emocje to symbole, które opisują jakiś stan emocjonalny. Stan niewidoczny, abstrakcyjny, mimo iż tak ważny. Dla nas posłużenie się sytuacją pogody było stoworzeniem pomostu pomiedzy światem konkretnym, a światem abstrakcyjnym, symbolicznym, słów, które opisują otaczającą nas rzeczywistość. Same emocje zawieszone są pomiedzy tymi dwoma światami: konkretnym (ze swoimi zewnetrznymi objawami jak czerwienienie się, marszczenie bwri, dołek w zołądku, kołatanie sreca) i abstrakcyjnym jak miłość, która nas uskrzydla, jak zawód, który boli gdzieś tam głęboko. Popatrzcie, nawet gdy sie o tym pisze potrzeba użyć metafory aby uczucie wyrazić, my też tak uczyniliśmy.
Nasza prognoza pogody zawisła na lodówce, i Gabryś często mówił, teraz z sercu mam słońce. O, teraz jest chmura...Rozmawialiśmy o tym i stopniowo do sytacji zaczęliśmy dopasowywać odpowiadające mu uczucie - Ach to znaczy, że jesteś bardzo zadolwolony, tak?
Pojawiły się więc podpisy.
Nauczycielka po tygodniu już powiedziała, że u Gabrysia nastąpiła duż zmiana, tak się wyciszył...Szczerze mówiąc sama nie wierzyłam, że to może być tak skuteczne!
Dzisiaj Gabryś z o wiele wiekszą łatwością mówi o tym, co może odczuwać. Zwłaszcza gdy uda mi się go do tego zachęcić zanim nastapi eksplozja, takiego mam synka ;-)
A jak zapomnimy o naszej porognozie pogody, życie zwykle szybko zaprasza nas do jej odwiedzenia!
A co było w tej meteorologicznej przygodzie najważniejsze? To, że emocje wyrażać zaczął Gabryś po polsku, w moim języku, wyraził je swojej mamie...Po francusku mówił o nich już wcześniej i brakowało nam tego polskego "emocjonalnego połączenia".
Dlatego to tak ważne, aby pracować na wyrażaniem emocji w obu językach u dzieci dwujęzycznych.
Aby temu, co odczuwają w ciele, w sercu, w rodzinie, w szkole został nadany sens. Dla nich sens bedzie pełny jeżeli zostanie wyrażony w dwóch rzeczywistościach językowch.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Po prostu rewelacja!
OdpowiedzUsuńSzczegolnie dla dzieciakow... to jednak niesamowite moc sie wyrazic i czuc sie zrozumianym!
UsuńPięknie! Świetna podpowiedź dla wszystkich rodziców!
OdpowiedzUsuńAle dla młodszych dzieci dałabym na początek BUŹKI - SMUTNA - ZŁA - WESOŁA. Metafora dla tych maluczkich za trudna.
Po prostu trzeba wyczuć, co dane dziecko rozumie na danym etapie rozwoju - i rysować ile się da!
Idę spróbować rysować, co w duszy ma Makuś...
Tak Elu, prognoza pogody moze byc uzywana jak dziecko zaczyna miec poczatki myslenia abstrakcyjnego, najwczesniej okolo trzeciego-czwartego roku zycia.
UsuńA Buzki dl maluszkow w sam raz, Leo juz na trzy jakie proponujesz reaguje i rozumie!
A co wyrysowalas dla Makusia?
Świetny wpis i cudowna mama!
OdpowiedzUsuńAniu, zawsze potrafisz wywolac usmiech na mojej twarzy :-)
UsuńŚwietny pomysł! Muszę spróbować takiego kontaktu z moim dzieckiem. Można tak ja powiedziała moja przedmówczyni nawet jeszcze prościej z buźkami :)
OdpowiedzUsuńPoelcam!
UsuńTo jest naprawde niesamowity pomysl.
OdpowiedzUsuńNajlepsze pomysly, to te najprostsze :-) Pozdrawiam Cie Paulo!
UsuńLubię takie zabawy, to pomaga rozwiązywać problemy. I na prawdę sprawdza się wraz z pracą z dziećmi.
OdpowiedzUsuń