W sobotę odbieramy Gabrysia z urodzin u kolegi. Jakoś często się zdarza, że nasz domowy rozrabiaka poza domem jest zadziwiająco grzeczny. I teraz słuchamy komplementów, a też i opisu, jak to Gabriel chodził chwaląc się dumny, ze zna dwa języki: francuski i polski. To samo kilka dni temu wracając ze szkoły: W samochodzie mówi do mnie po francusku: "Mama, tylko ja mówię w szkole po polsku"...
Czy ta duma wpływa na talent pedagogiczny naszego synka? Nie wiadomo. Zauważyliśmy tylko, że po ostatnich feriach, ktore spędziliśmy w Tuluzie wraz z francuskim kuzynostwem Gabrysia i Leosia, jeden z kuzynów biegał po domu udając, że trzyma pistolet i wolal PIF PAF (a to jest hałas polskich pistoletów, francuski jest zupełnie inny PAN PAN - informacja dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą. Bez kompleksów. Ja specjalizuję się w zakresie broni, rycerzy i kowbojów naprawdę od niedawna).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz