czwartek, 11 kwietnia 2013

Pożyteczne z półeczki - tym razem dla dorosłych

Dostaję ostatnio coraz liczniejsze zapytania o źródła, z jakich korzystam w trakcie pisania mojego bloga.

Hmm, zdaję sobie sprawę, że jest to głównie pytanie o różne pozycje książkowe z których korzystam, ale tak naprawdę mało tu wiedzy prosto z książek przepisanej, mało naukowych wywodów, nie o tym myślałam, kiedy zaczynałam pisać.
Chodziło mi o to raczej, żeby pewne naukowe wiadomości przybliżyć nam wszystkim, zastanowić się nad tym, co przeżywamy, spróbować to nazwać, nadać temu sens, podzielić się radościami i trudnościami, razem znaleźć jakieś rozwiązania, i po prostu się powspierać, miedzy nami rodzicami.
Jakby nie było, jesteśmy z różnych stron świata , o różnych poglądach i przekonaniach, z różną historią, róźnymi pagnieniami, ale jest między nami jakiś wspólny mianownik. Po to ten blog, aby go odnaleźć.

A więc na pytania o źródła, niełatwo odpowiedzieć krótko; bo źródeł jest ich wiele i nie wszystkie teoretyczne...
mówiąc w skrócie:

Pierwszym źródłem inspiracji i motywacji sa moje dzieci, czas, jaki z nimi spedzam, obserwacje moje i innych osób na ich temat, moje rozterki, pytania, jakie sobie zadaję, radości, sukcesy, zauważenie, że "TO"działa, dobrze funkcjonuje, uśmiechy, łapy zarzucone na szyję jak poszłam w dobrym kierunku...

Patrzę też i zadziwiam się światem obok, innymi rodzinami dwujęzycznymi, osobami, jakie mi przychodzi spotykać na codzień lub od święta, realnie lub wirtualnie, a które mnie zastanawiają, fascynują, zachwycją, czasem wzruszają...
Jesteście również przede wszytskim Wy, którzy czytacie, komentujecie bloga, piszecie do mnie, dzielicie się Waszymi doświadczeniami...Wszystkim bardzo dziekuję i chcę powiedzieć jak bardzo doceniam każde słowo!

I są także ważne spotkania z osobami, które się na rzeczy znają. Mam szczęście mieszkać w miejscu, gdzie sporo się dzieje: konferencje, seminaria, grupy dyskusyjne, istnieją świetne stowarzyszenia takie jak Café Bilingue, do którego mam sposobność należeć. Niewątpliwie naznaczyły bardzo mój sposób spostrzegania dwujęzyczności spotkania i dyskusje z Barbarą Abdelilah-Bauer i Ranką Bijeljac, listopadowa konfrencja z profesorem François Grosjean, a na pewno jeszcze bardziej - późniejsze z nim rozmowy w kuluarach. Daleka (ale jednak) znajomość z założycielką Szkoły Krakowskiej profesor Jagodą Cieszyńską i jej współpracownikami.

Godziny, a raczej dni całe lub noce, czy nawet miesiące, jakby to wszystko podliczyć, dyskusji z dr Elą Ławczys na temat rozwoju językowego, dwujęzyczności dzieci, problemów z tym związanych, i wzajemnego uczenia się zdystansowania od tych właśnie problemów przy atakach szaleńczego śmiechu gdzieś tam o pierwszej nad ranem. Dzięki Elu za Twoją wiedzę, intuicję i przyjaźń!

No i moja przygoda uniwersytecka i naukowa, czas, jaki spędziłam na Uniwersytecie w Poitiers w zespole profesor Josie Bernicot, od której uczyłam się wiedzy o języku. Wszystkie lata przy profesor Marii Straś-Romanowskiej na Uniwersytecie Wrocławskim, która nauczyła mnie szacunku do człowieka i spostrzegania go jako Osoby, oraz wpoiła miłość do koncepcji humanistycznych.

Są też lata obcownia z osobami, które określa się mianem chorych i potrzebujących, a o których wciąż trudno mi myśleć tylko w taki sposób, tyle można w kontakcie z nimi otrzymać. To doświadczenia psychologa klinicznego wśród osób niepełnosprawnych intelektualnie, chorych psychicznie, dzieci z trudnych środowisk...

I oczywiście książki, artykuły naukowe i inne, poradniki...Trudno je tu wszystkie spisać, podam te, które teraz przychodzą mi na myśl jako najważniejsze, większość z nich jest niestety w języku obcym, mam nadzieję, że każdy będzie mógł znaleźc coś dla siebie...
Przepraszam, że te kilka pozycji literatury podaję na końcu, są one bardzo ważne, to pewne, ale nic nie kształtuje człowieka i tego, co ma w głowie i w sercu, jak obcowanie najpierw z innym człowiekiem.

  • Abdelilah- Bauer, B. Le défi des enfants bilingues. Grandir et vivre en parlant plusieurs langues,
  • Abdelilah- Bauer, B. Guide à l'usage des parents d'enfants bilingues
  • Bijeljac, R. Breton, R. Du langage aux langues
  • Cieszyńska, J. Dwujęzycznoć, dwukulturowość - przekleństwo czy bogactwo? O poszukiwaniu tożsamości Polaków w Austrii 
  • bardzo ciekawe artykuly profesor Cieszynskiej na stronie konferencje logopedyczne http://www.konferencje-logopedyczne.pl/2,a,do-pobrania.htm
  • Grosjean, F.  Life with Two Languages: An Introduction to Bilingualism.
  • Grosjean, F.  Bilingual: Life and Reality.  
  • Kail, M. Fayol, M. L’acquisition du langage
  • Kurcz I. Psychologiczne aspekty dwujęzyczności 
A z zakresu szeroko pojętej wiedzy o człowieku gorąco polecam książki V. Frankla, A. Gałdowej, M. Straś-Romanowskiej, M. Kościelskiej, E. Levinasa, P. Ricoeura, M. Klein, D. Winnicotta,  I. Filliozat, F. Dolto i jeszcze sporo innych, o których będę się starała pisać.

To wszystko ukształtowało moje pojmowanie człowieka i spojrzenie na dwujęzyczność i dwukulturowość, jako jednych z ważniejszych wymiarów życia ponad połowy ludzkości.  Tym wszystkim dzielę się z Wami regularnie, ponieważ chcę, aby służyło nam wszystkim. I jak posłuży choćby jednej osobie, rodzinie, to znaczy, że publikowanie tych zapisków ma sens (ponieważ samo pisanie sens głeboki ma już dla mnie i dla moich dzieciaków).

I tutaj PROŚBA, APEL:
Ze względu na szacunek do mojej pracy, refleksji i pracy tych wszystkich, o których tu wspomniałam prosze, aby osoby, które z moich tekstów korzystają, je publikują, pytały mnie o zgodę i podawały źródło.
Pozwalam sobie na ten apel, gdyż niestety widziałam już w sieci moje teksty...gdzie indziej niż na moim blogu, bez podania kto był ich autorem...



19 komentarzy:

  1. Ech...tak napisałaś, że wzięłabym i ..połowę skopiowała :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. A,są za to jakieś kary....

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję, Faustyno za tę ciekawą listę. Teraz poproszę o czas, żeby te wszystkie pozycje przeczytać :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo, miłej bliskiej lub dalekiej lektury! niestety czasu nie rozdaje w zestawie, ale wkrotce moze wspolnie pomyslimy jak go troszeczke przymnozyc :-)

      Usuń
  4. Faustyno, a to co glosi prof. Cieszynska na temat dwujezycznosci nie gryzie Ci sie z tym co pisze prof. Grosjean?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za to interesujące pytanie. Podaję w liscie lektur obu autorów, gdyż obu uznaję za autorytety w dziedzinie dwujęzyczności, profesor Grosjean jest prekursorem wielu nowych rozwiązań dotyczących dwujęzyczności, specjalistą w tej dziedzinie od ponad 30 lat, ojcem dwujęzycznych dzieci...Profesor Cieszyńska popularyzuje wiedzę na temat dwujęzyczności w języku polskim, w naszym kraju i wśród środowisk polonijnych za granicą, co uważam za bardzo cenne w obliczu dość małego jak dotąd zainteresowania tematem na gruncie polskim.

      Zastanawiałam się o jakie różnice mogło chodzić autorowi tego komentarza, gdyż obaj specjaliści zajmują się wieloma zagadnieniami, i czasami ich poglądy mogą się wydać częściowo odmienne, choć najczęściej moim zdaniem tylko pozornie.
      Dziękuję więc za maila, którego otrzymałam ze sprecyzowanym dokładniej zapytaniem.
      Jesli dobrze rozumiem chodzi o fakt, że profesor Cieszyńska poleca konsekwentne stosowanie metody OPOl, podczas gdy profesor Grosjean proponuje także włączenie metody ML@H.
      Postaram sie krótko, choć tematy porównawcze to zwykle tematy rzeki...

      Moim zdaniem podejście obu autorów nie jest przeciwstawne, Po głębszej analizie ich tekstów i porad można odkryć, że obaj specjaliści podkreślają wagę przekazania języka matki w prawidłowym rozwoju dziecka dwujęzycznego, poznawczym i emocjonalnym. J. Cieszyńska z naciskiem mówi o tym, że mama powinna się zwracać do dziecka w swoim języku, gdyż najlepiej go umie, czuje itd. (OPOL), F. Grosjean proponuje dodatkowo wzmocnić rozwój języka matki poprzez dodanie do metody OPOL metodę ML@H, kiedy to i tata zaczyna mówić w języku mniejszościowym (niekoniecznie do dziecka, ale np do małżonki, teściów, etc).
      Cel jest więc ten sam: utrzymanie języka matki.
      Pozwalam sobie stwierdzić, że język matki jest językiem mniejszościowym, gdyż realia pokazują iz to najczęściej kobieta, ze względów kulturowych, społecznych czy ekonomicznych opuszcza swój kraj i podąża za mężem.

      To co łączy dodatkowo obu autorów, a co uważam, za niesamowicie ważne, to ich zainteresowanie problematyką tożsamości w kontekście dwukulturowości. I Grosjean i Cieszyńska podkrślają ogromną rolę prawidłowego ukształtowania sie tożsamości osoby, dziecka żyjacego w dwóch kulturach. Tożsamości, która może w pełni się rozwinąć, kiedy miedzy innymi więź zostanie stworzona, a kultura przekazana za pomocą języka.

      Odpowiadając więc krótko: pod tym względem nie gryzie mi się, ale gdyby kiedyś w innej kwestii zaczęło mi się gryźć, nie uważałabym tego faktu za nic strasznego :-) Nie ma nic płodniejszego dla umysłu jak właśnie różnice. Człowek zastanawia się dlaczego ten proponuje A, drugi B, a czy ja czasem nie zaproponowałbym C? Nie istnieje na świecie dwóch autorów, którzy myślą dokładnie tak samo, a przecież można (a nawet trzeba!) być zainteresowanym wieloma podejściami, aby w końcu wybrać to, które najbardziej nam odpowiada i które się sprawdza! Takiej: dobrej i konstruktywanej lektury życzę gorąco.
      Pozdrawiam.





      Usuń
    2. Faustyno, pozwol, ze zrobie male porownanie w punktach (parafrazujac wypowiedzi zarowno Cieszynskiej jak i Grosjeana):
      1) NAJLEPSZA METODA WYCHOWANIA DZIECKA DWUJEZYCZNEGO
      Cieszynska: Najlepsza metoda to OPOL, przy czym jezyk, ktorym posluguje sie rodzic w stosunku do dziecka powinien byc jego rodzimym.
      Grosjean: Nie ma jednej jedynej slusznej drogi do tego by wychowac dwujezyczne dziecko. Istotnym czynnikiem jest POTRZEBA. Dziecko musi zdawac sobie sprawe, ze potrzebuje dwoch czy wiecej jezykow w codziennym zyciu. Dlatego wlasnie metoda, gdzie tylko jeden z rodzicow posluguje sie z dzieckiem jezykiem mniejszosciowym czesto zawodzi - dziecko odkrywa, ze tak naprawde nie potrzebuje jezyka mniejszosciowego, skoro ow rodzic bez problemu porozumiewa sie z innymi czlonkam rodziny (np. wspolmalzonkiem) w jezyku wiekszosciowym. Stad ML@H sprawdza sie lepiej niz OPOL. ML@H oznacza tez wiecej kontaktu ze slabszym jezykiem. Oczywiscie im wiecej zrodel (poza najblizsza rodzina) do podtrzymania jezyka mniejszosciowego tym lepiej.
      2) WYCHOWANIE DWUJEZYCZNEGO DZIECKA PRZEZ NIERODZIMYCH UZYTKOWNIKOW JEZYKA
      Cieszynska: Polska rodzina w Polsce nie moze wychowac dziecka dwujezycznego.
      Grosjean: Jezeli rodzice potrafia stworzyc potrzebe do uzywania kolejnego jezyka, dziecko dostaje wystarczajaco duzo jakosciowego "wkladu" jezykowego, droga do dwujezycznosci jest otwarta.
      3) WYRAZANIE EMOCJI (W TYM OKAZYWANIE UCZUC/CZULOSCI np. w stosunku do dziecka)
      Cieszynska: Jezyk rodzimy jest jezykiem serca. Emocje najlepiej wyraza sie w pierwszym jezyku, stad osoba, ktorej rodzimym jezykiem jest polski nie jest w stanie okazac w pelni uczuc/czulosci w innym jezyku. (Tutaj moje pytanie: jak w takim razie sa mozliwe malzenstwa osob o innych jezykach etnicznych?)
      Grosjean: To mit, ze emocje najlepiej i najlatwiej wyrazic w pierwszym jezyku. Osoby dwujezyczne (czyli takie, ktore na co dzien uzywaja wiecej niz jednego jezyka) moga wolec jeden badz drugi jezyk do wyrazania emocji/uczuc lub obu.

      Dwujezycznosc ma wiele twarzy, a nie tylko taka, gdzie matka, ktorej etnicznym jezykiem jest jezyk mniejszosciowy ma meza, ktorego jezykiem etnicznym jest jezyk wiekszosciowy (lub odwrotnie) lub gdzie rodzice sa emigrantami.
      Grosjean pisze o tym, ze dwujezycznym mozna sie stac na kazdym etapie zycia, zarowno jako dziecko (przyswajajac dwa lub wiecej jezykow jednoczesnie badz jeden po drugim), jako osoba dorastajaca czy osoba dorosla. Ludzie staja sie dwujezyczni, bo zycie tego od nich wymaga. Moze to byc spowodowane imigracja, edukacja, malzenstwem czy kontaktem z osobami o innym jezyku we wlasnym kraju. Osoby, ktore staja sie dwujezyczne po okresie dojrzewania, moga sie stac rownie dwujezyczne jak osoby, ktore nabyly swe jezyki w dziecinstwie (minus akcent - choc niektorym i to sie udaje).
      Goraco polecam wpisy prof. Grosjeana, zwlaszcza ten o mitach na temat dwujezycznosci http://www.francoisgrosjean.ch/myths_en.html i ten gdzie odpowiada na pytania rodzicow na temat dwujezycznosci dzieci http://www.francoisgrosjean.ch/for_parents_en.html (na marginesie dodam, ze prof. Grosjean poprosil o te pytania Corey Heller - redaktorke naczelna Multilingual Living Magazine i strony www.multilingualliving.com (polecam), ktora jest Amerykanka i wychowuje swoje dzieci w jezyku niemieckim, ktory nie jest jej jezykiem rodzimym).
      Prof. Grosjean prowadzi tez blog "Life as a Bilingual" w Psychology Today http://www.psychologytoday.com/blog/life-bilingual, gdzie opisuje realia zycia z dwoma lub wiecej jezykami - prawdziwe zrodlo wiedzy! Goraco polecam!

      Pzdr.

      Ola

      Usuń
    3. Dziekuje Olu za to wnikliwe porownanie.

      Oczywiscie dwujezycznosc ma wiele twarzy, ja najczesciej opisuje oblicze mi najbardziej znane - dzieci z malzenstw mieszanych, czasem z rodzin emigrantow, mam, ktorych jezyk jest jezykiem mniejszosciowym. Mam wrazenie, ze najwiecej tez takich osob przybywa tu do mnie.

      O metodzie przekazywania jezyka pisalam juz duzo powyzej, dodam tylko, ze zgadzam sie calkowicie z Gorsjeanem odnosnie POTRZEBY uzywania jezyka: Poruszylam juz kiedys temat, jak te potrzebe rozbudzac dzieki tworzeniu jednojezycznych przyczolkow: http://dziecidwujezyczne.blogspot.fr/2013/02/polskie-przyczoki.html

      Chcialabym napisac kilka slow na temat emocji i jezyka.
      Wyrazanie emocji i uczuc jest zlozonym procesem, takze niewerbalnym. Ktoz z nas nie zna tych sytuacji, kiedy rozumiemy sie z kims w mig oka, wystarczy jedno spojrzenie itd, relacje zakochanych, wiez, jak mozna odczuc z osobami niemowiacymi, z glebokim stopniem niepelnosprawnosci...
      Ale najczesciej takie rozumienie w mig jest mozliwe, bo zostalo ono wczesniej wycwiczone jezykowo, albo przynajmniej ustalono, ze sie dobrze rozumie druga osobe. A wiec wydaje sie, ze jezyk jest w jakis sposob bardzo potrzebny do zbudowania dialogu, komunikacji, wiezi.
      Jaki jezyk wiec? na pewno ten, ktory jest znany na tyle dobrze, zeby sie mozna w nim wrazic i wyrazic w nim siebie. Najlepiej wiec pewnie jezyk pierwszy, ojczysty, czy "matczyny", ale moze tez kazdy inny jezyk, ktory jest bardzo dobrze znany, gdzie nie ma barier emocjonalnych i poznawczych, drugi jezyk matki, ojca.

      Na pewno jednak bardzo wazne jest nadanie sensu emocjom, uczuciom przy pomocy slowa. Szczegolnie tym trudnym, niezrozumialym wlasnie. To, co jest nazwane staje sie blizsze, bardziej zrozumiale. Doswiadczylam tego wielokrotnie z moim synkiem, ktoremu nauka nazywania emocji po polsku, czyli w jezyku matki jednak; przyniosla duzo pokoju i spokoju.

      I ostatnia rzecz w kwestii emocji, niezwykle istotna: Wazne jest, aby przekazac, ale tez wazne jest to, co sie przekazuje. Czyli nawet najpiekniejsza polszczyzna przekazane rzeczy negatywne: osad, brak akceptacji, kpina itd nie beda sie prawdopodobnie rownac z miloscia przekazana nazet niedoskonalym jezykiem.

      Bede jeszcze o tym pisac, bo temat ogromny.

      co do prof Grosjeana jeszcze, dzieki za linki, ktore podajesz, obie strony sa swietne i mam okazje czytac je od pewnego czasu. Wna, jeszcze jedna gdzie Grosjean pisze i tez ja polecam:
      http://www.huffingtonpost.fr/francois-grosjean/

      pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  5. Plagiat... O plagiacie mogłabym pracę doktorską napisać... Bardzo mi przykro, że Cię to spotkało. Od razu mi się robi niedobrze, kiedy o tym myślę, bo "swoje" w temacie przerobiłam nie raz.

    Ale żeby podnieść Cię na duchu, powiem, że cieszę się, że w tych dociekaniach o dwujęzyczności oprócz szerokiej wiedzy masz ludzką twarz i otwarte serce.

    Twój poprzedni wpis na temat tego, że nie można bezkrytycznie trzymać się ciągle jednej metody (pisałaś w kontekscie dwujęzyczności, ale odnosi się ona i do innych aspektów życia) wyprzedził moje podobne przemyślenia. Bezczelnie powiem z angielska, że "great minds think alike" czyli że wielkie umysły myślą podobnie. ;-) "Bezczelnie", bo żaden ze mnie wielki umysł, a raczej zabiegana, skołowana matka, której ze względu na okoliczności przyszło uczyć dzieci języka polskiego metodą prób i błędów w myśl teorii "nic na siłę".

    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylabo, dzięki za słowa otuchy :-)
      szczególnie te o ludzkiej twarzy i sercu. To twarz i serce "skołowanej mamy, której ze względu na okoliczności przyszło uczyć dzieci języka polskiego metodą prób i błędów w myśl teorii "nic na siłę".
      Co do wiedzy, to... ech! Kto to powiedział przy końcu swojej kariery "Wiem, że nic nie wiem"? Ja ciagle widzę raczej ile jeszcze rzeczy do odkrycia, przeczytania, zgłębienia...

      A plagiat? ja myślałam, że to ktoś raczej ode mnie odpisał, zwalił bez pytania. O plagiacie to można by mówić przy tekstach jakości literackiej jak Twoje. I cieszę się nieśmiało, że mnie posadziłas obok Ciebie w rzędzie "great minds"...

      Usuń
  6. Łał! Żeby tak mnie ktoś chociaż raz chciał splagiatować...Żartuję oczywiście.... Ze wszystkich twoich i Eli postów mnóstwo mądrości i serca, a wszystkie wasze osiągnięcia i prace naukowe, badania i wnioski onieśmielają mnie. Jestem zaszczycona, że w ogóle chcesz do mnie usta otworzyć.

    A z Sylabę z ostatniego akapitu to też chyba skopiuję :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, to Ty mnie onieśmielasz zupełnie taka mową!
      Ja prosty człowiek jestem ze wsi, dzisaj łopatą w ogrodzie przewaliłam chyba z dwadzieścia metrów ziemi, żeby sałaty i rzodkiewkę móc posiać. Mam tylko taki problem, że rzeczywistość za bardzo mnie ciekawi i zastanawia i chorobliwie tą fascynacją chcę się dzielić z innymi :-)
      Będę zaszczycona, jeżeli po tym wyznaniu wciąż bedziesz tu zaglądać :-)

      Usuń
    2. Oj, mnie też rzeczywistość fascynuje i ciekawi ale wiedzy brak i język nie tak giętki jak twój. I ja wczoraj kwiatki sadziłam. Sąsiadka, Bawarka, haką mi groziła, że za wcześnie, ale się uparłam i mam!

      Usuń
  7. Hej :) trochę zaniedbałam czytanie blogów ostatnio (mało casu krucabomba!), ale od razu pomyślałam o Tobie jak zbalazłam to w sieci: http://www.halolodz.pl/wiadomosci/ciekawostki/artykul,11182,rok-tuwima-ten-wiersz-podbija-internet.html

    moze pisałaś o tym, może nie, zerknij:) REWELKA!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Olu!

      dzieki za linka i za poemat. Tuwim podobno wiecej takich splodzil, ten jest swietny, mimo iz to glownie pod wzgledem fonetycznym, jezeli chodzi o tersc wiersz ten wiele sensu w wersji fr nie ma. Ale trzeba jednak byc Tuwimem, zeby cos takiego wymyslec!

      Dostalam juz kiedys te przesylke na fejsie, ale jeszcze nie pisalam o Tuwimie na blogu, bo krucabomba! czasu nie ma na wszystkie tematy, z tysiac juz w szufladzie lezy, drugi tysiac po glowie sie kolata:
      A teraz to jeszcze nie wiem, czy sie odwaze o tym napisac, zeby nie bylo, ze halolodz splagiatowalam :-)

      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. co Ty masz jaką fobię plagiatowania :P

      ja dostałam wierszyk na fejsie, ale nie mogłam z fejsa wkleić tu, wyszukałam w google i halolodz wyszla...SPLAGIATOWALI z mojego fejsa! :)

      Usuń
  8. Ja niemal od zawsze mam jakąś awersję i niemal alergią reaguję na wszelkiego rodzaju podręczniki i poradniki. Opieram się z reguły na obserwacjach ludzi, intuicji i doświadczeniu osób takich jak Ty czy inne mamy dwujęzycznych dzieci. Przy tym chyba zostanę,bowiem nie potrafię , no nie potrafię się zmusić do lektury tego typu.
    Szkoda ,że w sieci tyle osób nie potrafiących używać odnośników do źródeł. Przecież łatwo dojść do tego kto jest twórcą!
    Pozdrawiam :*)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czasem sa ludzie, ktorzy tez obserwuja, podsumowuja, maja doswiadczenie i intuicje, i kiedys z tego wszystkiego wychodzi im nieglupi poradnik :-)
    Ale oczywiscie trzeba zawsze podchodzic krytycznie i nic nie zastapi kontaktu z innymi mamami!
    Pozdrawiam Cie Basiu serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak nawet kiedyś marzyło mi się,że napiszę jakąś książkę.Ale nawet jakimś cudem mi się to uda - na pewno nie będzie to poradnik :)
      Pozdrawiam gorąco z w końcu słonecznych Włoch :)

      Usuń