Nasza ostatnia zabawa została niewątpliwie zainsiprowana odcinkiem Bolka i Lolka pod tytułem Kłusownik. Chłopcy wcielają się w ptaszki, a ja jako niedobry kłusownik mam zająć się: najpierw pozbawieniem ich wolności, a następnie domniemaną konsumpcją. Piszę domniemaną, bo do spożycia oczywiście nie dochodzi, ptaszki są bardzo sprytne, (ulubione w tym momencie słowo Gabrysia) i wymykają się niezdarnemu i staremu !? kłusownikowi. Las wypełniony jest zasadzkami, pułapkami i polskimi słowami. Na końcu, tutaj bezsprzeczny wpływ ojcowskich baśni, kłusownik doznaje ogromnej przemiany moralnej w wyniku wypadku łamiąc nogę, ptaszki pomagaja mu przetrwać w głuszy, a on płacze rzewnie ze wzruszenia, obiecując, że już więcej nie będzie... Takie ma wyobrażenie Gabrys o polskim gaju.
Do historii ostatnio dołączyła się polskojęzyczna koleżanka chłopcow, teraz mamy więc już trzy ptaszki, które domagają się regularnie hasania po lesie.
Zabawa ta, podobnie jak zabawa w Królestwo pochodzi z pogranicza dramy i zabawy symbolicznej. Symboliczej miedzy innym dlatego, że używamy przedmiotów, którym przypisujemy symboliczne znaczenie, aby móc przeżyć wymysloną historię: klocki staja się gąsienicami dla ptaszków, pudełka po płatkach śniadaniowych pułapkami, chusty skrzydłami itd. Zabawa ta ma też elementy dramy, gdyż to właśnie dzieci tworzą scenariusz, z tego, co wypełnia ich wnętrze, powstaje on z ich pragnień, z ich lęków, ich głebokich i nie do końca uświadomionych potrzeb. A my nastepnie ten scenariusz odgrywamy pozwalając temu wszystkiemu się wyrazić, zrealizować, "przepracować" w dobrych, nie zagrażających, bo baśniowych warunkach. Dziecko może do woli identyfikować się z bohaterem, w sposób bezpieczny, bo to przecież tylko fikcja, zabawa, to nie ja, to ptaszek, który się boi, który ucieka, mierzy się z nieprzyjacielem, w końcu wygrywa, itd. To są niektóre bonusy psychologiczne, a oprócz tego to polski las, więc ptaszki w nim ćwierkają po polsku :-)
A w Gabrysiu te wszystkie historie rozbudziły pragnienie latania. A może to te pragnienia zrodziły właśnie takie historie...?
U Eli dzis na dobrą kawę zaprasza kelner Maks!
Piękne. U nas taka reality: kelner, kawa, rachunki. A tu marzenia o lataniu... Spróbujemy i my bardziej "wymyślnej" zabawy symbolicznej...
OdpowiedzUsuńSpróbujcie! Lata się przepysznie :-)
UsuńPtaszki przeciez zawsze cwierkaja po polsku ;-) Czyz nie?
OdpowiedzUsuńNo przecież Sylabo! Po francusku kłikłikają :-) A po angielsku?
Usuń