Więc będzie trochę o naszej kuchni - kuchni na emigracji, o jej skarbach, i o naszych skarbach :)
KUCHENNE REFLEKSJE EMIGRACYJNE
Któż z nas nie pokochał jakiegoś kraju przez jego kulinarną specjalność?
Kuchnia jest elementem kultury - w wymiarze rodzinnym, regionalnym, narodowym...
Te kulturę przekazuje się dzieciom, tęskni za nią, gdy daleko, jest się z niej dumnym, pokazuje, chwali.
Kuchnia na emigracji miewa się różnie.
Czasem jest wyeksponowana na jakimś proszonym przyjęciu i jest jej dobrze z komplementami gości. Czasem cierpi nostalgicznie z powodu braku jakiegoś centralnego składnika, a to biały ser nie o tej konsystencji, co w Polsce, a to doskwiera brak korzenia pietruszki...
Czasem jest terenem szoku kulturowego, bo jak tu z dnia na dzień przyzwyczaić się do spożywania różnych nieznanych substancji, a nawet żywych osobników (pozwolicie, że ze względu na wrażliwość niektórych, oszczędzę Wam zdjęć... :)
Ale z tymi wszystkimi doświadczeniami kuchnia na emigracji jest bogata!
W inne fortele, w inne pomysły, w inne sposoby przechytrzenia lodówki, żeby jednak sernik upiec bez polskiego sera, żeby pasztet po polsku zrobić, żeby chrzan sobie samemu w ogródku wyhodować, kiełbasę w beczce uwędzić przed świętami :)
Kuchnia na emigracji jest też bardzo gościnna. Zaprasza do siebie wiele lokalnych przepisów, wymienia się z nimi, plotkuje. Czasem łączy tworzy, coś innego. Kuchnia za granicą jest bowiem też bardzo kreatywna.
Jaka jest nasza kuchnia?
Polska? Francuska?
Razem z mężem Francuzem mieszkamy od kilku lat pod Paryżem.
Kuchnia nasza jest kosmopolitką. Przewija się w niej wiele francuskich przepisów klasycznych i współczesnych, na codzień mają one za współlokatora polskie zupy, racuchy, placki ziemniaczane, surówki, no i kaczkę pieczoną z jabłkami i majerankiem!
Ale nie tylko...
Uwielbiam dobrze jeść, uwielbiam, kiedy się je dobrze w mojej kuchni, w moim domu.
Z każdej podróży przywożę nowe przepisy, wcielam je z życie, wychwytuję w innych kulturach, przetwarzam, kreuję nowe...
Kiedyś pragnęłam zostać chemikiem, mąż często śmieje się ze mnie, że kuchnia to moje laboratorium gdzie tworzę swoje eksperymenty.
A dla mnie kuchnia to serce. Domu, rodziny, Polski. Całym sercem chciałabym przekazać moim chłopakom ten skarb.
KUCHENNE REALIZACJE
W świetle takiej wielokulturowej różnorodności zdecydowaliśmy się na coś uniwersalnego :)
Z ramach warsztatu więc SKARBY. Jest to przepis francuski, ale łatwy do zrealizowania - dla dwulatka i pięciolatka, międzynarodowy ze względu na składniki, dla rycerzy, księżniczek i innych poszukiwaczy skarbów z różnych krajów :)
Potrzebne skadniki:
Co robimy?
Obieramy jabłka i wydrążamy środki
Jabłko kładziemy na kawałku folii aluminiowej i wypełniamy czekoladą, posypujemy cynamone:
Wypełnienia mogą być różne, we Francji konfiturą z pigwy, kremem z kasztanów, w Polsce dżemem z wiśni etc...
Napełnione jabłka zawijamy folią, zostawiając na górze otwór...
...który wypełnimy kruszonką, jeśli uczestnicy warsztatów nie zjedzą składników :)
Kruszonkę robimy mieszając mąkę, masło i cukier
Efekt końcowy :)
A teraz na pół godzinki do piekarnika!
A teraz na pół godzinki do piekarnika!
Smacznego!
W grudniu zapraszamy na warsztaty świąteczne!
A tak kulinarnie zachwycają nas inne mamy z projektu:
Jej pyszności. Muszę zrobić to u nas. Uwielbiam takie połączenia!
OdpowiedzUsuńPolaczenie boskie,potwierdzamy :)
UsuńPYCHAAAAAAA!!!!
OdpowiedzUsuństo lat tego nie robiłam - dzięki za przypomnienie :)))
Prosze bardzo :)
UsuńSuper zbiór linków - dzięki! :)
OdpowiedzUsuńSuper zbior osob :) wyjatkowych!
UsuńMy robimy z miodem w środku! Ale ta kruszonka! Mniam trzeba spróbować:-)
OdpowiedzUsuńTrzeba! Koniecznie!
UsuńPięknie to napisałaś o domu i o kuchni. Zazroszczę takiego zamiłowania do pichcenia.
OdpowiedzUsuńPrzepisu nie znałam u nas jabłka piecze się w całości ze skórą,
zrobie z chłopakami, bo to świetna podwieczorkowa propozycja. Dzięki.
Dzieki :)
UsuńPrzepis na podwieczorek super, ostatnio robilam go nawet na podwieczorek urodzinowy dla bandy piratow, ktora miala szukac skarbu...znalezli i spalaszowali!
o jejuniu jakie to musi być przepyszne.
OdpowiedzUsuńjest jejuniu jest :)
UsuńNarobiłaś smaku!
OdpowiedzUsuń:) przepis powyzej :)
UsuńUwielbiam czytac Twoj blog. Nawet o kuchni pieknie piszesz! I tak prawdziwie! Przepis wyprobujemy!!!
OdpowiedzUsuńDzieki Nino za te mile slowa...przychodza w dobrym momencie :) a przepis wybrobujcie, wiekowo w sam raz dla Twojej Zary!
UsuńJa robiłam takie zwykłe pieczone jabłka z konfiturą w środku, a u Was takie de luxe :)
OdpowiedzUsuńDe luxe powiadasz? podoba mi sie :)
UsuńO, kurcze, jakie proste:) i ten zapach... aż tu czuję!
OdpowiedzUsuńserio? prze ocean? to sie nam naprawde udalo :) ale wiesz co? ja te Twoje golabki tez poczulam :)
UsuńO faktycznie wydaje się być proste :). Na pewno spróbujemy, a na znikającą kruszonkę to chyba i u nas będziemy musieli uważać :)
OdpowiedzUsuńu nas bylo glebokie ryzyko wchloniecia calkowitego kruszonki, wlaczyc musialam :)
Usuńaż mi ślinka cieknie :)
OdpowiedzUsuńten przepis wypróbuję jako pierwszy! super ;)
OdpowiedzUsuńidealny dla mlodych matek :)
UsuńJabłka z czekoladą... ciekawe :-)
OdpowiedzUsuńJabłka z czekoladą i kruszonką.. bomba (kaloryczna) ;-)
Spróbujemy. Nawet ja dam radę ;-)
Bomba! ale obwodu w talii na razie nie sprawdzamy :)
Usuńno będziemy robić na pewno:)
OdpowiedzUsuńmamuska24.pl
A to zyczymy smacznego!
UsuńChętnie wypróbuję szczególnie, że Mój Bob poradzi sobie z wykonaniem .
OdpowiedzUsuńLatwiusienkie i pyszniutenkie :)
UsuńFaustyno, a "kopsnij" mi przepis na kaszę pieczoną z jabłkami i majerankiem... ;-) Jestem ciekawa co to za danie. Z jakiej kaszy itp.
OdpowiedzUsuńSylabo, kopsne of course, ale to przepis na kaczke z jablkami i majerankiem :) tez Ci pasuje?
UsuńAle smakowite jabłka- mniam . Nasze dzieci mogłyby jeśą sama zapiekaną kruszonkę, Jak mają ochotę to pieczemy samą kruszone. Ale jabłka z czekoladą kuszą...
OdpowiedzUsuńDajcie sie skusic :) swietne na zimowe podwieczorki, po mroznym spacerze...
UsuńSmak mojego dzieciństwa to właśnie pieczone jabłka. Dzięki za przypomnienie:-)
OdpowiedzUsuńAleż pysznie wyglądają. Musimy spróbować :)
OdpowiedzUsuńTakich jeszcze nie jedliśmy!!! Czas spróbować :)
OdpowiedzUsuń