wtorek, 12 lutego 2013

1. Wtorkowe czytaneczki - Maks i Bracia, trzej przyjaciele




Jestem w kuchni, zagłębiam się w moich refleksjach przy robieniu ciasta, nagle cisza wzbudza moją podejrzliwość. Gdzie są chłopcy i jaki tajemny plan wykonują? Ostatnio dużo takich akcji specjalnych w naszym domu, psot, które zaczynają na budżecie ciążyć...to rozbita umywalka, stłuczone naczynia, to wyrwana klawiatura od laptopa, ile to można by książek kupić za te owoce ciekawości świata...?
Wchodzę do salonu, pełna najgorszych przeczuć i co widzę? Otóż siedzą tam w trójkę: Gabryś, Leo i Maks. Gabryś po prawej, Leo po lewej, Maks na kolanach. Chowam się w kąciku, nadsłuchuję niewidzialna. Uwaga! Gabryś czyta....
Z pamięci jeszcze wypowiada zdania, bo nie potrafi tak czytać po polsku, ale jak odpowiedzalnie podchodzi do swojej roli. Leo słucha, Maks przewraca się kartka po kartce. Gabryś wybucha śmiechem, Leo zaczyna sie wspinać na oparcie kanapy, zatrzymuje sie, wraca do lektury...
Często takie obrazki u nas ostatnio: z Maksami, z innymi książkami, z obrazkami do oglądania. Gabryś jako starszy brat wprowadza Leo w świat literatury, a przy okazji sam dużo się uczy. Na razie Leo wiekszość słów wypowiada po polsku, Gabryś więc często w tym języku zwraca się do niego, reprymenduje (musi to słyszeć u mnie!?) tłumaczy mu, nazywa zwierzątka. Mówię Gabrysiowi, że to dobrze, że w ten sposób Leoś lepiej go rozumie, dla Gabrysia to więc kolejna motywacja, żeby mówić po polsku. A Leo? Jak wszystkie maluchy uwielbia robić to, co sarsze rodzeństwo, nie przypadkiem więc zakwitła jego miłość do książek, w schedzie po bracie pewnie...
A to jedna z podejrzanych przez tatę braterskich CZYTANEK (Król Gabriel w Leopoldowej KĄKA fonii)



A prawdziwa nauka czytania, aby była łatwiejsza, przepisaliśmy teksty drukowanymi literami, takie Gabryś zna lepiej z metody czytania sekwencyjno-symultanicznej profesor Cieszyńskiej.






6 komentarzy:

  1. Witam :-) Cudni chlopcy i bardzo ciekawy blog :-) Postaram sie w ktorys dzien doczytac "stare" posty.

    U mnie w domku slychac trzy jezyki. Dwa plyna naturalnie... ja jestem Polka, maz Czechem, a jeden wkradl sie "sztucznie" - angielski. Poznalismy sie z mezem w Irlandii i tam tez spedzilismy kilka lat. Oboje mowimy plynnie po angielsku i tylko w tym jezyku porozumiewalismy sie na poczatku. Teraz mieszkamy w Czechach, ja nauczylam sie czeskiego, ale mimo wszystko czesto nasze konwersacje prowadzimy po angielsku. Angielski tez jest czesto slyszalny u nas w domku dlatego, ze sluchamy radia w tym jezyku, czy ogladamy filmy glownie w oryginalnej wersji jezykowej. Mamy 2.5 letniego synka, ktory jeszcze nie za bardzo "garnie" sie do mowienia. Nie tworzy jeszcze calych zdan, ale jego slownictwo nie jest ubogie choc poplatane :-/ tzn wybiera sobie slowa, ktore sa latwiejsze do powiedzenia i tych sie trzyma. Ja mowie do niego tylko po polsku, maz tylko po czesku. Ciekawa jestem jak dalej bedzie sie jego mowa rozwijala. :-) pozdrawiam cieplo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cie Agato serdecznie!
      Dzieki za mile slowa o moich chlopcach i blogu, prosze rozgosc sie wsrod nas!
      Wasza historia jest rzeczywiscie bardzo ciekawa i to swietnie, ze udalo Ci sie takze nauczyc jezyka meza! Twoj synek zaczyna mowic juz w trzech jezykach, takze w angielskim? Poczatkowe poplatanie jest czyms calkowicie normalnym i ustepuje wraz z czasem. Czekamy na dalsze wiesci o jego postepach :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Dziekuje bardzo za mile przywitanie. Bede tutaj systematycznie zagladac :-)

      Jesli chodzi o jezyki u nas w domu to zdziwiona jestem, ze Martin (moj synek) zna tyle angielskich slowek. Ani ja, ani maz nie zwracamy sie do niego po angielsku. Chce zeby przypisal sobie do nas nasze ojczyste jezyki. Wydaje mi sie, ze wylapal rozne slowa z piosenek, czy tez bajek, ktore wspolnie ogladamy, a ktore ja mam w zwyczaju komentowac mu po polsku. Moim zamiarem nie bylo nigdy uczenie go angielskiego. Chcialam tylko by sie osluchal, by nie byl mu obcy. Angielski byc moze, pojawi sie u nas jednak na stale. Wraz z mezem planujemy wrocic do Irlandii i tam sie osiedlic. Pojawi sie wiec angielski i na placu zabaw i w szkole. Wraz z angielskim wtargnie w nasze zycie irlandzki, ktorego dzieci ucza sie tam juz w przedszkolu. Z czasem tez, bedziemy sie pewnie borykac i z francuskim badz niemieckim, ktore nauczane sa tam w szkolach jako jezyki obce. Poki co jednak czekam na pierwsze zdania w jezyku polskim :-)

      Pozdrawiam serdecznie :-)

      Usuń
  2. Hahaha... nie tylko, ze czytaja, ale czytaja jeden przez drugiego! Gratuluje!

    OdpowiedzUsuń
  3. chyba muszę poszukać Maksa w naszej księgarni...

    OdpowiedzUsuń
  4. Moi chłopcy polecają gorąco :-)

    OdpowiedzUsuń