piątek, 26 października 2012

Jestem Francuzem, i...

Wczoraj wracając z przedszkola przechodziliśmy obok budynku merostwa, na którym wisiały flagi. To tutaj, kika miesiecy temu znajdowaly sie tez afisze przedwyborcze, trzy i pol letni wtedy Gabriel krzyczal pelna piersia - To Nicolas Sarkozy, a to François Hollande - pokazujac palcem popiersia. Nie wiem skad to zaciecie polityczne u mojego malucha, raczej nie po mamie, bylam z niego jednak bardzo dumna i patrzylam dookola czy inni juz zauwazyli jak moje dziecko doskonale zna sie na biezacych sprawach panstwa. Nieco mniej dumna bylam jednak, kiedy kilka tygodni pozniej moj chlopczyk nadal wolal (po francusku) Dlaczego Francuzi powiedzieli Nie Nie Nie Nicolas Sarkoziemu? Dlatego, ze zrobil glupoty? - w naszym burzujskim, prawicowym miasteczku nie byl to raczej dla rodzica powod do dumy...
To byla taka mala dygresja przy fladze. Teraz Gabrys wola - "o c'est le drapeau français! Flaga francuska. Maman, pourquoi on habite en France? No i tutaj sie zaczyna tlumaczenie, ze tata jest Francuzem, mama Polka, ze jakis czas mieszkalismy w Polsce, a pozniej zdecydowalismy sie przeprowadzic do Francji i tu zamieszkac... A Ty kim jestes? Francuzem czy Polakiem? pytam Gabriela. "Francuzem, i po polsku i po angielsku" - odpowiada mi. I jak to jest z tozsamoscia mojego synka? Ewidentnie czuje sie bardziej Francuzem, tutaj sie urodzil, jezykiem francuskim wlada najlepiej, w tym kraju zyje, wydaje sie to zrozumiale. Polska jest mu znana, ale tak dorywczo, wakacyjnie, chyba kojarzy ja glownie z jezykiem mamy, ktory stawia na rowni z angielskim...I siebie definuje na razie glownie przez ten jezyk, to on go roznicuje z kolegami, to on jest naszym szyfrem, kodem, paszportem, mam tylko nadzieje, ze nie zostanie dla niego na zawsze jezykiem obcym.

poniedziałek, 22 października 2012

wyznanie

Wieczorem zawsze czytamy, ewentualnie wymyslamy historie, czasami zupelnie niestworzone. Pomyslodawca zwykle jest Gabriel. Ostatnio Mis Uszatek stal sie piratem, a Prosiaczki uprowadzily jego zone (???). Czy ktos wiedzial, ze Mis Usztek byl zonaty? Ja nie mialam pojecia, otoz to...Nastepnie Uszatek wzywal na odsiecz i przybyli jego przyjaciele: Kruczek, Zajaczki i Laleczki - Ksiezniczki. Po dlugich bojach udalo sie oswobodzic Pania Uszatkowa fortelem - ofiarowujac Prosiaczkom wiele lakoci...
Jeszcze kiedys napisze wiecej o wymyslankach, ale dzis chcialam jeszcze o przytulankach. Po historii i arsenale kolysanek, moj chlopiec w koncu zasypia, przynajmniej tak mi sie wydaje. Caluje go i wtulam twarz we wloski pachnace jego ulubionym szamponem truskawkowo-waniliowym. Nagle slysze mruczenie "Mama, lubie Cie..." Zamykam oczy i wdycham gleboko to polskie wyznanie...Dobrze mi jakos tak i cieplo na sercu.

niedziela, 21 października 2012

Karmelkowy slownik

Dzisiaj usiedlismy razem przy kawie i pysznych karmelkach z Bretanii. Nie wiem, jak sie zaczelo, ale chyba od stwierdzenia Gabrysia: "Je sais ce que signifie cat en anglais. To kotek!" A pozniej zaczelismy wyliczac rozne wyrazy, ktore moglibysmy wszyscy znac w tych trzech jezykach. Dzien dobry, bonjour, hello; poisson, fish, rybka...
Eric przypomina sobie dzien, w ktorym uswiadomil sobie nagle, ze istnieja na swiecie ludzie, ktorzy mowia innym niz on jezykiem. Mial wtedy chyba szesc lat. Dzisiaj dzieci dzieki mediom, liczniejszym podrozom, globalizacji zdobywaja taka wiedze niewatpliwie wczesniej. Ale nikt chyba nie rozwija swiadomosci jezykowej tak szybko jak dzieci dwujezyczne. Wciaz mam przed oczyma zaledwie dwuletniego Gabrysia, ktory jeszcze dobrze nie biegal i budowal tylko bardzo proste zdania, a juz mowil do nas, kiedy sie do niego zwracalismy: "To po polsku, a to en français..." I wciaz jestem tym zaskoczona i zachwycona...
A dzisiaj? dzisiaj to chyba nas tak nastroil ten karmel, caramel, caramel.

piątek, 19 października 2012

Mamo, chce rysinowac!

tak wola do mnie moje dziecko. Na poczatku nic z tego nie rozumiem, musze odkodowac...No tak, w koncu wpadam na pomysl - rysinowac to niewatpliwie mieszanka rysowac i dessiner (rysowac po francusku). Dla niego naturalne a dla mnie lamiglowka...

czwartek, 18 października 2012

dwu? jezyczny

Leopold zrzucil szklanke ze stolu. Po raz trzeci w czasie tej samej kolacji.  Ja wykrzykuje : "O please, Leopold, please!"
"Co to znaczy please?" pyta sie Gabrys taty. Tata odpowiada (doslownie) "Please to znaczy s'il te plait po angielsku"
Do tej pory bylismy dwujezyczni...Przedwczoraj Gabriel odpowiedzial tacie, gdy ten cos mu podawal "Thank you very much"
Jak to jest z ta zdolnoscia do uczenia sie innych jezykow u dzieci dwujezycznych?
W 2009 roku ukazal sie w Infant Behavior and Developement artykul francuskich badaczy na temat szybkosci uczenia sie innych jezykow przez male dzieci wladajace tylko jednym jezykiem (Infants can rapidly learn words in a foreign language - R. Bijeljac-Babic, K. Nassurally, M. Havy, T. Nazzi). Autorzy badali zdolnosc dwudziestomiesiecznych dzieci do uczenia sie nowych slow w nieznanym ich jezyku. Odnotowali, ze badane dzieci juz po kilku probach rozumialy obce slowa. Swiadczy to o tym, ze dzieci stosunkowo dlugo utrzymuja duza wrazliwosc i kompetencje jezykowa oraz o ich duzych zdolnosciach spolecznych i pragmatycznych.
W tym roku Ranka Bijeljac-Babic i jej zespol z Uniwersytetu Paris Descartes przewiduja przeprowadzic podobne badania wsrod dzieci dwujezycznych. Leopold jest jednym z malych kandydatow. Wszystkich zainteresowanych bedziemy informowac na biezaco, a mala gwiazda bedzie wkrotce mogla rozdawac autografy, gdyz od kilku dni na wzor starszego brata trzyma w reku kredki i cwiczy sie w bazgraniu na podlodze, sofie, i czasami tylko na kartce...

niedziela, 14 października 2012

My

Mieszkamy pod Paryzem, a na polkach z ksiazkami mamy Twardowskiego. W szafce kisiel obok foie gras. Choinke ubieramy na poczatku grudnia (po francusku) i rozbieramy ja 2 lutego (po polsku). Na wigilie jemy barszcz lub owoce morza. Mis Uszatek konkuruje na codzien z Petit Ours Brun. Wolimy zywiolowe Sto lat niz spokojniejsze Joyeux anniversaire spiewane na melodie happy birthday. Uwielbiamy rynki polskich miast i brakuje nam takich we Francji... A wydaje nam sie, ze plaze Atlantyku ciagnace sie bez konca sa nieprownywalnie bardziej dech zapierajace w piersiach niz polski Baltyk...
Jest nas czworka: Mama mowi po polsku, tata po francusku. Gabrys glownie po francusku, ale coraz wiecej po polsku, Leopold pierwsze slowa wypowiedzial po polsku, teraz zaczyna takze mowic po francusku. Komputer, jak widac tylko po francusku, ma niepelnosprawna klawiature i brakuje polskich czcionek, ale postaramy sie takze i jego wychowac w dwujezycznosci!