czwartek, 12 listopada 2015

Konferencja dla nauczycieli i rodziców dzieci dwujęzycznych w Belgii

Jesień przebiega u mnie pod znakiem dwujęzyczności, czyli tak jak lubię :)

Po konferencji w  Lyonie w połowie października oraz w Rzymie w ubiegły weekend, zbliża się wielkimi krokami konferecja w Belgii.



21 i 22 listopada spotkają się tam nauczyciele polonijni z krajów Beneluksu, a w sobotę (21 listopada) popołudniowe wykłady zostaną otwarte także dla rodziców.
Będe miała przyjemność mówić o relacji z dzieckiem dwujęzycznym oraz wsparciu psychologicznym dla rodziców dzieci dwujęzycznych.
Dr Elżbieta Ławczys poruszy natomiast ważne tematy związane z językiem.
Więcej informacji na temat konferencji znajdziece tutaj:  http://odnswp.pl/konferencja-metodyczna-nauczycieli-polonijnych-w-krajach-beneluksu/

 W imieniu organizatorów ODN Wspólnota Polska serdecznie zapraszam!

środa, 23 września 2015

Darmowe materiały do prowadzenia zajęć w grupach i w rodzinie - Kluby Tutusia

Dzisiaj przypominam i polecam materiały do zajęć z małymi dziećmi - w grupie lub w rodzinie. 
Materiały do 7 tematów rozdajemy, wraz z dr Elą Ławczys, za darmo, już ponad półtora roku wszystkim chętnym, którzy potrzebują takich pomocy. Materiały są przekazywane rodzicowi lub prowadzącemu daną grupę.
Grupy te, jeżeli sobie tego życzą, przyjmują nazwę KLUB TUTUSIAKluby te  to miejsca spotkań dla małych dzieci i ich rodziców przebywających poza granicami Polski. Jest to propozycja skierowana do najmłodszych, nieobjętych jeszcze programem szkolnym, 
lub nie mogących z różnych przyczyn uczęszczać do polskiej szkoły lub przedszkola na obczyźnie. W KLUBACH TUTUSIA mogą się spotykać rodzice/rodziny/mamy z małymi dziećmi lub mogą to być zajęcia prowadzone w jednej rodzinie dla rodzeństwa.
To nasze logo, ze słonikiem Tutusiem (rodem z "Zabaw Tutusia"):

W każdym scenariuszu znajdziecie:
1. ćwiczenia komunikacyjne: rozmowa, dialog;
2. zajęcia językowe – wprowadzenie do czytania – propagujemy wśród Klubów czytanie
sylabami;
3. zabawy ruchowe / piosenki;
4. zajęcia motoryczno/plastyczno/­językowe ;
5. zajęcia „kulturowe” – piosenki, tradycje, geografia i historia Polski w wydaniu dla
„maluszka – pieluszka i nieco starszego”;
6. zajęcia logorytmiczne/muzyczne;
7. spotkanie rodziców

Dodatkowo, chcemy się podzielić dobrą wiadomością - dopisałyśmy kilkanaście dodatkowych scenariuszy i całość jest już przygotowywana w wydawnictwie do druku! Cieszymy się bardzo. Będziemy też optować za e-bookiem, aby jak najwięcej rodziców i opiekunów dzieci dwujęzycznych mogło skorzystać.
Wszystkich klubów (spisanych) mamy już prawie 30 - niektóre działają prężnie, niektóre powoli rozkręcają się. Trzymamy kciuki szczególnie za te Kluby, których założycieli piszą nam, że ciężko, że zapał na początku był duży, a potem mało uczestników (no bo jednak trzeba coś robić;-)). To jest bardzo częsty początek - potem jest już tylko lepiej...!!!
Polecamy raz jeszcze 7 darmowych scenariuszy. oto ich tematy:
POZNAJMY SIĘ
WARZYWA
ZWIERZĘTA
ZABAWKI
INSTRUMENTY
MOJA RODZINA
RODZINA DALSZA
Patronem Klubów Tutusia jest wydawnictwo WIR, które przygotowało dla nas piękne tablice (na zdjęciu w tle):
 
 
Więcej informacji szczegółowych o Klubach Tutusia: Wszystkie, szczegółowe informacje tutaj.
  

środa, 8 lipca 2015

Dziecko wie jaką wartość ma jego drugi język

Zaparszam serdecznie do lektury wywiadu, jaki przeprowadziła ze mną Pani Danuta Świątek.
Ukazał się on niedawno na nowojorskim portalu Dobra Polska Szkoła.
Za niedługo część druga!

http://www.dobrapolskaszkola.com/2015/06/29/dziecko-wie-jaka-wartosc-ma-jego-drugi-jezyk/

autorka zdjęcia Jeanne Groues

czwartek, 25 czerwca 2015

Roczek (podwójny :)

Wczoraj minął rok od narodzin naszych maluszków.



Rok niezwykle intensywny, rok pełen pracy i zmęczenia, rok bardzo piękny.
Dla mnie ta rocznica, to okazja zatrzymania się i napisania kilku słów. Wczoraj hucznie świętowaliśmy, więc piszę dzisiaj.
Dla Samuela i Augustynka to także rok nowych odkryć, wielu nabytych umiejetności, rok zachwycania się światem.
Chłopcy przemierzają przestrzenie wzdłuż i wszerz, na czworaka, drepcząc przy meblach, w poszukiwaniu mocnych wrażeń. Ja przemierzam przestrzeń za nimi, próbując nie rozerwać się w prawo lub w lewo, gdy przyjdzie im ochota na nagłe rozdzielenie się. Czasami świadomie rezygnuję z przemieszczania się w celu na przykład ugotowania obiadu, otworzenia drzwi listonoszowi, napisania, lub przeczytania kilku słów. Wówczas muszę się liczyć z ewentualnością zdarzeń nadzwyczajnych  - spadających doniczek, rozłączonych kabli oraz zaprogramowania piekarnika.
Jednak ta aktywność przynosi dobre owoce, także językowe. Przy pomocy starszych braci i dzięki własnej ciekawości, chłopcy rozwijają się dobrze i zaczynają wypowiadać pierwsze słowa.
Piszę o tym, gdyż rozwój językowy biźniąt może być bardziej skomplikowany niż rozwój innych dzieci. Chodzi tu głównie o potrzebę komunikacji, która często jest zaspokajana w bliźniaczej, symbiotycznej, samowystarczalnej diadzie, nie wykształca się więc mocna motywacja do rozwinięcia mowy. U nas diada pojawia się głównie na ustawianych zdjęciach, być może dzięki temu od pewnego czasu słyszymy:

MAMA
TATA
AMAM (jeść)
DA (daj)
TAK (Samuel)
NIE (Augustyn)
ADO (auto)
KAKA (książka)

Postaram się co jakiś czas napisac choć kilka słów na temat rozwoju mowy naszych dwujęzycznych bliźniaków.
A już  za kilka dni na miedzynarodowej konferencji w Tours zostaną przedstawione przez dr Ewę Haman, dr Lize - Marię Muller et dr Shule Chiat badania na temat dwujęzycznych bliźniąt. Nie mogę się doczekać i liczę na relację Justyny Renateau, która na tej konferencji także zaprezentuje wyniki swoich badań odnośnie dzieci polsko - francuskich.

poniedziałek, 18 maja 2015

Badania dzieci dwujęzycznych w Paryżu i okolicach

Serdecznie zapraszam do udziału w badaniach polsko francuskich dzieci dwujęzycznych prowadzonych przez Panią Justynę Reneteau na Uniwersytecie Paris 8.
Badania mają prosty charakter, a ich celem jest lepsze poznanie rozwoju językowego dzieci polsko francuskich oraz wykonanie narzędzia do ich badania. Jest to niezwykle ważne przedsięwzięcie, jeżeli chodzi o dwujęzyczność naszych dzieci.
Goraco zachęcam Was do pomocy w tych badaniach!




Pani Justyna pisze:
" Badanie naukowe dotyczące dwujęzycznosci trwa do końca czerwca 2015 roku i pozwoli na lepszą i szybszą diagnozę dzieci pochodzenia polskiego. Pragniemy przebadać jak największą liczbę dzieci, w związku z tym bardzo ważne jest dotarcie nie tylko do rodziców, których dzieci mogą mieć jakieś problemy językowe, ale też do rodziców, którzy pragną wiedzieć więcej na temat dwujęzyczności. 
Zapraszamy do udzialu! Jak nie ty to kto?"

wiecej informacji znajdziecie na stronie : http://polak-test.jimdo.com/



poniedziałek, 4 maja 2015

Oferta na wakacje - Obóz językowy dla dzieci dwujęzycznych "Z językiem polskim na małopolskiej wsi"

Z ogromną przyjemnością dzielę się z Wami informacją na temat obozu językowego dla dzieci dwujęzycznych organizowanego tego lata na Małopolsce.
Jest to bardzo interesująca oferta dla rodziców pragnących połączyć atrakcyjny wypoczynek z rozwijaniem języka polskiego u swoich dzieci. To wszystko w towarzystwie innych rodzin dwujęzycznych!

Osobiście, będę miała okazję uczestniczyć w obozie lipcowym: Zostałam poproszona przez dr Elżbietę Ławczys i mgr Małgorzatę Śliwę o poprowadzenie zajęć dla rodziców w czasie tego turnusu. W imieniu organizatorów zapraszam serdecznie!

A oto opis przedsięwzięcia:



"Z JĘZYKIEM POLSKIM NA MAŁOPOLSKIEJ WSI"

TURNUSY WAKACYJNE DLA DZIECI DWUJĘZYCZNYCH 
(z rodzinami/rodzicem/opiekunem) 

Cel: wsparcie języka polskiego u dwujęzycznych dzieci w wieku przedszkolnym – poszerzanie kompetencji językowych w zabawie i codziennym użyciu języka.
Opieka merytoryczna: dr Elżbieta Ławczys (logopeda, językoznawca, nauczyciel języka polskiego jako obcego; prowadzi blog: www.dwujezycznosc.blogspot.com).
Prowadzenie zajęć: dr Elżbieta Ławczys  oraz mgr Małgorzata Śliwa (polonista, logopeda).
Możliwość umówienia się na indywidualne konsultacje logopedyczne i językoznawcze.
dr Faustyna Mounis (pierwszy turnus)
Termin:
pierwszy turnus: 20 - 29 lipca 2015 r.
drugi turnus: 17 - 26 sierpnia 2015 r.
Wiek dzieci: małe dzieci do około 7 roku życia.
Turnus przeprowadzony zostanie w spokojnym i przyjaznym dla dzieci otoczeniu gospodarstwa agroturystycznego „Pod Gruszą”  niedaleko Wieliczki i Dobczyc 

Język polski będzie towarzyszył uczestnikom podczas warsztatów językowych oraz różnorodnych przyjemnych zajęć w gospodarstwie i jego otoczeniu, na wycieczkach bliższych i dalszych. Ważnym celem turnusu jest też integracja rodzin dzieci dwujęzycznych, dzielenie się doświadczeniami, wspieranie rodziców w podejmowaniu samodzielnych działań nakierowanych na naukę języka polskiego w krajach osiedlenia.
Planowane są zorganizowane grupowe zajęcia dla dzieci wraz z rodzicami:
  • przed południem: zabawy grupowe (również zabawy wprowadzające do nauki czytania), zajęcia nawiązujące do kultury, tradycji i zwyczajów polskich;
  • popołudniami zorganizowane zajęcia i atrakcje w gospodarstwie i w plenerze: gospodarstwo agroturystyczne przystosowane jest do przyjmowania dzieci – znajduje się tam ogród, boisko, sad, staw z rybami, zwierzęta gospodarskie, koniki, las, pasieka; Planowane są (w zależności od sił i zainteresowań uczestników) warsztaty pieczenia chleba, wycieczka do tartaku, wycieczka nad rzekę (pierwsza klasa czystości wód), wizyta u kowala, spotkanie z artystą ludowym, przejażdżka na konikach, zwiedzanie miejscowych atrakcji (zabytkowego drewnianego kościoła, starej cegielni, szukanie legendarnego grzyba miłosnego), wycieczki do Krakowa (Wawelskie Wzgórze i Smocza Jama, rejs statkiem po Wiśle), Wieliczki (Bajkowa Kraina Solilandia w Kopalni Soli), Dobczyc (zamek, skansen, zalew, najlepsze w regionie lody). Każdego dnia dzieci wraz z opiekunem (przy wskazówkach prowadzącego) prowadzić będą dziennik wydarzeń/pamiętnik, zapisujący przygody i wydarzenia dnia. Na każdy dzień zaplanowane zostało „wieczorne spotkanie z językiem”: teatrzyki, opowieści, wspólne lub indywidualne czytanie bajek, wspólne oglądanie i opowiadanie bajek (dvd), słuchanie bajek (audiobooki). Planowane wspólne „kręcenie filmu” po polsku! Konkursy z miłymi nagrodami!
  • krótkie spotkania rodziców (dzieci będą miały w tym czasie zapewnioną opiekę) – dzielenie się refleksjami.

Dzieci będą mogły atrakcyjnie spędzić czas z osobami polskojęzycznymi, poznają dzieci dwujęzyczne mówiące po polsku, natomiast rodzice dostaną rzetelną wiedzę, jak wspierać harmonijny rozwój języka polskiego u swoich dwujęzycznych pociech. Podczas obozu będzie również możliwość zapoznania się z ofertą wydawnictw w zakresie najciekawszych autorów polskich dla dzieci.

Więcej informacji na temat warunków i przebiegu obozu znajdziecie na blogu dr Eli Ławczys w poście Obóz językowy

sobota, 2 maja 2015

A ja jestem Polak mały. Moim krajem jest świat cały!

Dzisiaj obchodzimy święto Polonii i Polaków za granicą. Drugiego maja to także Dzień Flagi Polskiej. Dobra okazja, aby napisać kilka słów o zawartości naszej biblioteczki.


Od pewnego już czasu bardzo przyjemnie spędzamy czas w towarzystwie książeczki Elizy Piotrowskiej pod tytułem A ja jestem Polak mały. Moim krajem jest świat cały. W swoim całokształcie książka ta interesuje bardzo Gabrysia, Leopold lubi jak opowiadamy, co dzieje się na kolorowych obrazkach.
Jej ogromnym atutem jest przybliżenie dziecku ważnych pojęć związanych z tematem ojczyzny, a także życia na emigracji. Książeczka napisana jest sposób twórczy i dowcipny, wraz z dziećmi odkrywamy co to jest kraj, patriotyzm, historia, bagaż doświadczeń...
Niełatwo przybliżyć dziecku tak abstrakcyjne pojęcia, tym bardziej biję więc brawa w kierunku autorki.
My oprócz dyskusji na te wszytkie trudne tematy, często śmiejemy się do rozpuku :) Obok edukacji jest więc też i miejsce na dobrą zabawę!



A to jedna z moich ulubionych stron: Uważam, że jest po prostu świetna.



A dodatkowo: dla tych, którzy jeszcze nie znają - film dla najmłodszych o polskich symbolach narodowych. Do oglądania i przyswajania!


niedziela, 12 kwietnia 2015

Cud w opactwie Ouye

„Istnieje mapa bez krańców świata – są na niej wszystkie kontynenty, miasteczka i wsie, ale jako że zawieruszyła się w bibliotecznym dziale baśni, nabyła magicznych cech: jeśli się na niej stanie, potrafi porwać ze sobą w najbardziej odległe miejsce.
Byli tacy, którzy próbowali przedostać się mapą na skróty na Wielką Rafę Koralową u brzegów Australii,na szczyty Himalajów, a nawet do sklepu obuwniczego dwie przecznice dalej. Te próby jednak kończyły się fiaskiem, bo żaden ze śmiałków nie odkrył, że na wyprawę mogą wybrać się tylko dzieci. Czternastoletnia Ala i jej ośmioletnia siostra Karina poznały także inny sekret mapy – nie da się nią podróżować w pojedynkę. Dziewczynki dobrze wiedzą, że trzeba razem usiąść na wygniecionym papierze i mocno złapać się za ręce i dopiero wtedy otworzy się przed nimi droga. Dokąd tym razem? Jak zwykle tam, gdzie ktoś na tę dwójkę będzie czekał. Tak jak tutaj.”

Wszystko zdarzyło się tak szybko, że Ala i Karina nie zdążyły nawet mrugnąć okiem. Siedziały teraz pod wielkim dębem na skraju leśniej ścieżki, przed nimi roztaczała się piękna polana, na której falowały łany zbóż. Z daleka wyglądało to, jak niespokojne jezioro, tylko z bliska można było odróżnić pojedyncze kłosy. Nie były najwyrazniej tutaj jedynymi goścmi. Obok dębu znajdowała się ławeczka, na której właśnie teraz spoczęły. Ala, siedząc, dotykała ziemi, ale nożki Kariny dyndały sobie w powietrzu, wydając ciche SZU SZU.
Poczekaj, a może to wcale nie nogi Karinki, to dąb tak szumiał i nęcił, aby go posłuchać, bo ten kilkuset letni dąb miał wiele do powiedzenia...
SZszszsz.....SZszsz...Szszsz....





PAC!
Dziewczynki nagle otworzyły oczy, przy tym szumiącym sąsiedzie chyba się im na chwilę zdrzemnęło. Nic dziwnego, podróże z mapą sa zwykle męczące, a ta trwała wyjątkowo długo.
PAC!
Nadstawiły uszu. Co to może być?

PAC!
Oprócz szumu drzewa, które teraz wydało się im dziwnie mniejsze, rozlegało się to dziwne PAC!
Ach, to ta Pani obok, przy rzeczce, ale co ona robi? Dlaczego na kolanach, tak śmiesznie ubrana i wali jakimś płótnem w wodę! Ala już słyszała, że we Francji czasem ludzie są wyjątkowi, ale żeby aż tak? Już chciała podzielić się swoją refleksją z Karinką, kiedy rozdziawiła szeroko buzię ze zdziwienia. Co się stało z moją młodszą siostrą??? Karina, siedziała obok na trawie, ale jak nie Karina!
Co to za dziwna sukienka? I te sploty włosów? Gdzie dżinsy i trampki? 

Nagle dziewczynki usłyszały wołanie:
Panienki! Panienki!!! Król jedzie, a one jeszcze niegotowe!

Nie, no tego już za dużo, pomyślała Ala. Nie dość, że w tej Francji śmiesznie się ubierają, to mają jeszcze dodatkowo jakieś przestarzałe wyrażenia...Jaki król? Królik może, hi hi? Wszyscy wiedzą, że w tym państwie króli nie ma już od dwustu lat.

Wołanie nie ustepowało, wręcz przeciwnie stawało się coraz bardziej natarczywe. Ala postanowiła zbadać sprawę, wstała więc z ziemi, a raczej próbowała wstać, gdyż: O Zgrozo! potknęła się o coś, co przypominało odziewek jej siostry, machinalnie dotknęła ręką włosów. Sploty! O jeny...a gdy juz zobaczyła orszak królewski zbliżający się do dębu zrozumiała, że razem z Karinka znalazły się w beznadziejny sposób w jakiejś innej epoce.

Karinka nie wydawała sobie robić z tej całej afery najmniejszego problemu. Tańczyła w tej sukience i śmiała się, gdy giermkowie (bo to chyba byli oni) coś jej tam przygadywali.
Ala nie miała czasu się nad tym wszystkim zastanowić, gdyż na dziedziniec ich obozu zaczęły wpadać oszalałe psy, a zaraz za nimi wjechał orszak. No tak, nie da się ukryć. Króla. Najprawdziwszego.

Karinka była jak w siódmym niebie. Ale szczęście! Zobaczyć króla. A jak ten król zbliża się prosto do Ciebie i mówi "Zpraszamy na ucztę" to serce pęka dosłownie z zachwytu.

Uczta była tak pełna przepychu, że trudno to opisać. Dziewczynki zajadały się wszystkim, a najbardziej podobało im się to, że pokarmy spożywano rękoma i w ogóle nie trzeba było się martwić o to, co wypada, a co nie. W tej epoce było jakoś prościej. Ludzie rozmawiali ze sobą bez krygowania się, nikt się ich nie pytał, co tutaj robiły, skąd pochodziły. Ali zaczęło się to wszystko nawet podobać. I ten błysk szczęścia w oczach Karinki...

Minęło kilka dni, siostry zdążyły już poznać większość dworzan i nawet grać kilka razy z królem w warcaby. Czuły się prawie jak u siebie w tym średniowicznym borze. Nie musiały nawet tęsknić za domem. I wtedy wydarzyło się coś niespodziewanego.

Tego dnia o świecie król wraz ze swoją świtą pojechał na polowanie. Wszyscy z niecierpliwością oczekiwali jego powrotu. Polowanie znaczyło bowiem późniejsze biesiadowanie. A łakomczuchów w obozie króla nie brakowało.

Minął cały dzień, powoli zaczął zapadać zmierzch, a na drodze nikogo nie widać...
Nagle PATATAJ! PATATAJ! Słychać wracające konie, ale ten powrót jakiś niespokojny, jakiś nerwowy. Gdzie jest król? Nie ma? Zaginął? W puszczy?
Zrozpaczony lud pada na kolana, pociaga za sobą Alę i Karinkę. Rozlegają się gorące modły, popłakiwania, pieśni błagalne do Boga. A w Ali coś pęka. Ten król, do którego sią tak przywiązała ma tak po prostu zniknąć, odejść, zostawić je z Karinką same? Karinka płacze tuż obok, serce Ali sie buntuje, wrze, nie zgadza się! Już chce się podnieść, już iść gdzieś prosto przed siebie, w nieznane, uciec.

Kiedy nagle rozlega się krzyk. JEST! To król, na koniu, wraca do swej łowieckiej osady. Tak, odnalazł drogę, nie zabili go rozbójnicy, ani nie zagryzły dzikie zwierzęta. Modlił się do Najświętszej Panienki i został wysłuchany. I wtedy, w momencie strachu i zwątpienia postanowił, że jesli przeżyje, wybuduje na tym miejscu opactwo.

SZszsz...SZszsz...Szszsz...
Ala otwiera oczy, Karinka siedzi obok niej, wielki dąb szumi. Wzrok Ali przyciąga po lewej stronie ogromna budowla. Opactwo Notre Dame de l'Ouye - czyta zbliżajć się.
Ala przymyka lekko oczy, chwyta Karinkę za rekę, łany zbóż falują, a w jej sercu rodzi się pewność, że nie ma rzeczy niemożliwych....





Opowieść ta powstała w ramach projektu BAJKI TYSIĄCA I JEDNEJ POLKI Klubu Polki na Obczyźnie.
Jest ona dedykowana Ali i Karince, które dzięki temu projektowi mogą zwiedzić świat.







wtorek, 31 marca 2015

Ankieta na temat wychowania dwu i wielojęzycznego

Wszystkich chętnych zapraszam do pomocy Pani Anny Krusberskiej i wypełnieniu ankiety na temat wychowania dwujęzycznego i wielojęzycznego. Wielokrotnie już wspólnie pomagaliśmy w przeprowadzaniu badań nad dwujęzycznością, pojawia się kolejna okazja!

Pani Ania jest studentką Uniwersytetu Śląskiego i przygotowuje pracę na temat  rozwoju umiejętności mowy u dziecka wychowywanego w środowisku bi- i multilingwalnym. 
Pisze: "Ankieta składa się z 23 pytań, głównie otwartych, ponieważ chcę dać swoim ankieterom jak największą swobodę w wypowiedzi. Liczę na ich bogate doświadczenie".

Osobom zainteresowanym podaję adres mailowy Pani Ani: anna.krusberska@gmail.com

poniedziałek, 30 marca 2015

Kwadrans dla dwujęzyczności

Dzisiaj chcę rozpocząć nowy cykl postów zatytułowanych KWADRANS DLA DWUJĘZYCZNOŚCI.



Jest to cykl dla wszystkich rdziców, ale szczególnie tych najbardziej zapracowanych, "zagonionych", z dużymi wymaganiami rodzinnymi lub życiowymi, dla rodziców, którzy pragną wspierać dwujęzyczność, ale którzy nie mogą poświecic temu zadaniu jednorazowo więcej niż właśnie kwadrans.

Naukowcy podają, że, aby dwujęzyczność wykształciła się w sposób pełny, należy, aby w języku mniejszościowym odbywało się około 30 procent interakcji językowych dziecka. Mieszkając za granicą, trudno nam czasem wywalczyć te 30 lub nawet 25 procent. I mimo, iż ostatnio spotkałam się z poglądem, że i przy mnejszej ilości komunikacji w języku mniejszościowym, już można stać się dwujęzycznym, czas ten jednak pozostaje znaczący. Często spotykam się z rodzicami, którzy wobec takiego wymagania, po prostu się poddają i reagują na zasadzie "wszystko lub nic".

Warto jest mówić do dziecka po polsku, nawet jeśli nie osiągamy tych magicznych 30 procent!
Jeżeli z jakichkolwiek względów nie możemy dziecku poświęcić wielu godzin jednorazowo, poświęcmy mu chociaż kwadrans!
Ziarno zostanie zasiane i wyda owoc, jestem o tym przekonana. A i wiadomo, jak mówi stare polskie przysłowie: ziarnko do ziarnka...

Do refleksji na ten temat zmusiła mnie nasza tymczasowa sytuacja. Oczywiście zawsze zwracam się do moich synków tylko po polsku, ale na co dzień bardzo brakuje mi czasu.  Narodziny bliźniąt to bardzo wymagający okres. Z pełnej dyspozycyjności dla straszych synków przeszłam w ciągu jednego dnia na " kochanie, za chwilkę" powtarzane co kilka minut proszącemu mnie o wspólną zabawę lub lekturę dziecku. Chłopcy byli przyzwyczajeni do tego, że spedzałam z nimi wiele czasu na wspólnych zajęciach, szybko zdałam sobie sprawę, że w obecnej konfiguracji rodzinnej przyszedł moment na zmiany. Musiałam te wiele godzin zastąpić czasem kilkoma minutami, kwadransem jakości. I tak kilka miesięcy temu postanowiłam, że każdmu dziecku codzinnie poświęcę pietnaście minut czasu, tylko dla niego, wolnych od prac domowych czy doglądania reszty rodzeństwa. Staram się, aby to były momenty bogate językowo i relacyjnie, takie ekspresowe naładowanie baterii.
Są dni, kiedy norma zostanie przekroczone, są też i takie, kiedy trudno nawet o ten cenny kwadrans....Życie...

Na szczęście naukowcy, orpórcz czasu ekspozycji językowej wymieniają także inne czynniki wpływająca na powodzenie wychowania dwujęzycznego.
Belgijska psycholingwistka Annick de Houwer zbadała, że na to czy dzieci przyswoją w sposób zadowalający dwa języki, jawiekszy wpływ mają dwa czynniki:
- przekonanie rodzica, że jego zachowanie językowe (mówienie do dziecka w danym języku, dzielenie się bogactwem kultury i literatury etc) bedzie mieć wpływ na zachowanie językowe dziecka. To znaczy, że dziecko nie stanie się dwujęzyczne tylko dzięki np oglądaniu bajek w danym języku czy słuchaniu konwersacji dorosłych
- pozytywne nastawienie do dwujęzyczności

W obecnej naszej sytuacji, postanowiłam szczególny nacisk położyć na drugi punkt. Ważne, aby czas, jaki dziecko spedza ze mną był bardzo pozytywny i dobrze sie mu kojarzył - ze mną, ale też z językiem polskim!

Zapraszam więc na nasze kwadranse, gdzie znajdziecie:
  • dobrą dawkę języka polskiego
  • w pozytywnej, motywującej atmosferze!
A na początek, w ramach naszego kwadransu, zapraszam do lektury Bliskości. Jak przez bliskość budować relację z malutkim dzieckiem i wspierać dwujęzyczność...


piątek, 13 marca 2015

Bliskość

Dziś rano Ela zmotywowała mnie do powrotów do pisania. Powrotów, ponieważ myślę, że bedzie ich kilka, w różnych aspektach, w różnych miejscach, mam nadzieję także na blogu. Mam nadzieję powrotów udanych...
Dziś w ramach naszego wspólnego cyklu Piątkowe Gadułeczki, chciałabym z Wami porozmawiać o bliskości.



Wiadomo, że język rodzi się w relacji, a relacja rodzi się W i Z bliskości. Nie można związać się z kimś, kto jest daleko. A nawet jesli to więzi te zostają dalekie, nadwyrężone i często pękają. Nie mam tu oczywiście na myśli dorosłych. Zapewne nie jestem jedyną osobą, która doświadcza piękności niektórych spotkań, jakie się nam tutaj w wirtaulnym świecie przydarzają. Kiedy mówię o konieczności bliskości do nawiązania relacji, myślę o dzieciach, które operują TU i TERAZ, światem realnym, konkretnym, który można dotknąć, włożyć do buzi, polizać, ścisnąć, zobaczyć jak wygląda, sprawdzić czy się dobrze trzyma, czy wytrzyma...
W takiej bliskości, obecności rodzi się mowa.

Dlaczego dziś o tym piszę?
Ponieważ ostatnio niewiele mam czasu dla każdego z moich dzieci osobno. Trudne to i muszę znajdować nowe rozwiązania i reanimować stare pomysły.
Niezależnie jednak od okoliczności, zawsze strałam się mieć czas na bliskość. Dla większych to całusy, przytulenie, łaskotki, zabawy z ciałem czy paluszkami, a dla najmłodszych - noszenie, przy sercu, przy twarzy, przy ustach...

Dlaczego piszę o noszeniu - w chuście, w nosidłach czy nosidełkach?
Dlatego, że noszenie wspiera bliskość, daje maluchowi poczucie bezpieczeństwa, buduje relację.
Dlatego, że to świetny sposób dla zapracowanego, zmęczonego rodzica, aby wspierać rozwój mowy swojego dziecka, dwujęzycznego par excellence, rodzica bliźniaków par excellence :)

Przy okazji noszenia:
- dziecko uczestniczy we wszystkich rozmowach i wypowiedziach rodzica (w naszym przypadku w dużym stopniu po polsku, gdyż tylko takiego języka używam w kontakcie ze straszakami). Oznacza to o wiele wiekszy kontakt z językiem, niż gdyby samotnie leżało na kocyku, czy siedziało w leżaczku),
-  rodzic o wiele częściej zwraca się do dziecka, komentuje co robi, tłumaczy, nazywa,
-  o wiele łatwiej i częściej nawiązywany jest pomiędzy dzieckiem i rodzicem kontakt wzrokowy, bardzo ważny element w procesie nawiązywania dialogu,
-  dziecko ma doskonałą pozycję do tego, aby obserwować ruch ust mówiącego, a nastepnie próbować go odtworzyć przez naśladowaniem
-  dziecko w naturalny sposób jest w centrum wielu sytuacji komunikacyjnych, uczy się jak wyglądają zachowania werbalne i niewerbalne uczestników dialogu
-  wiele z tych rzeczy dzieje się jakby "przy okazji", nie wymaga większego wysiłku, a rodzic mając wolne ręce może zająć się młodszym rodzeństwem, czytać, opowiadać, bawić się; w ten sposób maluch wciąż doświadcza "słownej kąpieli",
-  wszystko to odbywa się najczęściej w przyjemnej atmosferze bliskości i bezpieczeństwa, co jest bardzo ważne dla powodzenia procesu uczenia.

Postaram się wkrótce podać Wam więcej różnych pomysłów jak w prosty sposób wspierać rozwój mowy maluszka, lub maluszków.


piątek, 30 stycznia 2015

Bolek i Lolek wsrod Polek...i ich dzieci :)




Kochani, kto nie zna Bolka i Lolka, autorstwa W. Nehrebeckiego?

Tutaj są szydełkowi chlopcy wykonani przez Magdę Fou

Otoz nasi ponadczasowi bohaterowie wybieraja sie wlasnie w podroz dookola swiata i dzieki Polkom rozrzuconym po calym swiecie (Klub Polki Na Obczyznie)  zwiedza wszystkie kontynenty!


Dlaczego o tym pisze? Poniewaz za niedlugo zawitaja tez do nas, chlopcy niezmiernie sie ciesza, i jest to okazja do rozmow i opowiadan oraz nowych lektur! Bedziemy takze z Bolkiem i Lolkiem uczyc sie geografii i pisac po polsku (podroznicy wysylaja kartki do Tosi).
Pisze takze dlatego, ze cala ta podroz ma SENS. Jest nia towarzyszenie  jednemu z rysownikow do filmu "Wielka Podroz" Bolka i Lolka. Dlaczego? Popatrzcie na ten film:



Przy okazji tego przyjemnego wydarzenia chcemy wspomoc Pana Zbigniewa, album ze zdjeciami z calego przedsiewziecia oraz szydelkowe postaci na koniec akcji zostana poddane licytacji...
nasze poczynania mozecie sledzic na:
Facebooku Klub Polki Na Obczyznie
Instagramie Bolek i Lolek wśród Polek
Twitterze Podróż Bolka i Lolka

Mozecie takze przylaczyc sie do akcji! Rodzi sie wiele pomyslow pomocy Panu Zbyszkowi. Ziarnko do ziarnka...