wtorek, 4 czerwca 2013

Wtorkowe czytaneczki - polowanie na sylabki

Od kilku dni w końcu nastało coś, co można by w porywach nazwać przedsmakiem wiosny.
Słońce wygląda wstydliwie zza chmur, i mimo szalejącego wiatru można wyścibić nos za drzwi, a nawet i rekę i nogę. Te ręce i nogi często więc wierzgają się, wiercą, dyndają niespokojnie oczekując,  ba! wymagając, kiedy ktoś w końcu wyprowadzi je na spacer. Są więc one regularnie wyprowadzane dla tak zwanego "świętego spokoju", dotlenienia i okazuje się! nabycia wiedzy.

W tym tygodniu zaprosiliśmy do naszego ogrodu Sylabki.
Sylabki zawisły na drzewach i krzakach w postaci wyrażeń dzwiękonaśladowczych, i udawały zwierzątka. Zabawa polegała na tym, aby upolować jak najwięcej zwierzątek - sylabek i pochawlić się swoją zdobyczą, tzn. przypisać przeczytany odgłos do zwierzęcia np. UHU to sowa, TU TU to słoń...
Radocha była przednia!

I tutaj przepraszamy wszystkich obrońców zwierząt. Wierzcie nam, wszelkie rzeczywiste działania tego typu są nam bardzo odległe, ale czegóż sie nie robi gdy się ma w domu dwóch dynamicznych myśliwych żądnych przygód w świecie wyobraźni:-)



A u Eli dzis wiele cennych informacji na temat czytania wyraeń dzwiękonaśladowczych.

14 komentarzy:

  1. Doskonały pomysł. Zbieram te pomysły do szuflady mając nadzieję,że wkrótce też mi się przydadzą:)Ależ byłam naiwna sądząc do tej pory ,że wystarczy mówić do małej w moim rodzinnym języku i nauczyć ją pisać ,że to będzie takie proste. Nie brałam pod uwagę pułapek gramatycznych naszego języka z którymi jak widzę ktoś nie wychowywany w Polsce ma nie małe problemy . Oj....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, mam nadzieje, ze sie przydadza i to juz niebawem :-) cierpliwosci i wytrwalosci! to naprawde procentuje...

      Usuń
  2. Świetna zabawa - rozwijająca i do tego na świeżym powietrzu. A zbieranie takich metod do szuflady (jak pisze Basia), to też dobry pomysł. Powiedziałabym nawet, że to gwarancja na wygenerowanie kolejnych pomysłów na zabawy w przyszłości. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki Marto, milo Cie u nas goscic.
      Wobec powyzszego zbieramy pomysly do szuflady! I naszymi szufladami dzielimy sie z innymi :-)

      Usuń
  3. Super pomysl!!! Mojave Lilka jest jeszcze na to za mała ale jak będzie starsza to wyprobujemy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Mamo w Paryzu! mam nadzieje, ze zabawy przydadza sie juz wkrotce :-)

      Usuń
  4. Swietny blog. Ciesze sie, ze Ci znalazlam. Nie mam jeszcze dzieci, ale jesli sie trafia to wyladuja wlasnie w tej kategorii dzieci dwujezycznych. Wspomnialas na nocnej sowie, ze Twoj maz przy dzieciach uczy sie drugiego jezyka. Napisalabys cos o tym wiecej? :) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cie Paulo i dziekuje za mile slowa. Ciesze sie, ze tutaj zagladzasz, bo tak naprawde dwujezycznosc zaczyna sie bardzo wczesnie, czasem moze nawet i przed pojawieniem sie dziecka - w naszych glowach, sercach, planach, dyskusjach, decyzjach. I postaram sie faktycznie kiedys cos wiecej napisac o Tacie - bo jego rola jest przeciez wielka!

      Usuń
  5. U nas też trwają poszukiwania sylab....
    Fausytno, mam nadzieję ,że uda nam się dokończyć rozmowę przeprwaną przez mój przypalający się makaron ;-)))
    Zapraszam na konkurs do nas!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, mam nadzieje,ze sylaby sie predko Wam odnajda! :-)
      ja tez bardzo chcialabym dokonczyc te rozmowe, przy makaronie czy bez ;-)
      juz lece na konkurs!

      Usuń
  6. Ale fajne polowanie!:)
    Ostatnio chodziło mi coś takiego po głowie, ale pogoda brzydka była i leń zwyciężył:)
    Ale na pewno wkrótce się tak pobawimy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki Aniu i molego polowania z Gabrynia! Mam nadzieje w lepszej aurze :-)

      Usuń
  7. Rewelacja! Wykorzystam na spotkaniu dzieci "polskich" (dwujęzycznych), jak już nam dadzą w kość a pogoda będzie sprzyjać to porozwieszam po najdalszych zakątkach sadu!! A sad jest u nas WIELKI!!!!!!
    A potem nie omieszkam sprawdzić, czy wiedziały na kogo polowały... ;-)

    OdpowiedzUsuń